Noc Świętojańska – jedna z najkrótszych nocy w roku, która niesie za sobą długą historię i bogate tradycje.
Za nami kolejna tradycyjna Noc Świętojańska. Jak zawsze święto związane z przesileniem przyciągnęło nad zalew Maczuły setki mieszkańców, nie tylko z gminy Leśniowice, ale także regionu a nawet Polski. Publiczność powitała Wójt Gminy Leśniowice Joanna Jabłońska, życząc wszystkim dobrej zabawy oraz Magdalena Głowacka p.o. dyrektora SOK w Leśniowicach. Gorąca atmosfera i wspaniały program imprezy sprawiły, że z pewnością dla wielu uczestników ta noc na długo pozostanie niezapomniana. Były warsztaty wicia wianków w wykonaniu pań z KGW w Majdanie Leśniowskim oraz KGW Kreatywni i Aktywni, specjały lokalnej kuchni przygotowane przez KGW w Horodysku oraz panie ze Związku Emerytów i Rencistów i Inwalidów Koło nr. 17 w Leśniowicach, występów tanecznych grup działających przy SOK w Leśniowicach. Nie zabrakło również barwnego widowiska obrzędowego nad wodą, w którym wystąpili uczniowie Szkoły Podstawowej w Sielcu przygotowanych przez panią Ewę Stańkowską i Edytę Tarajko oraz koncertu Janusza Pruniewicza i Zespołu Wokalnego Mada-Bis.
Piękne fireshow zapewniła nam grupa Full Moon’s Flames
Jednym z bardziej popularnych zwyczajów w noc świętojańską jest puszczanie wianków. Jest to wróżba, która obecnie skierowana jest głównie do panien i kawalerów. Dziewczęta, tworząc wianki samodzielnie, wrzucały je do nurtu rzeki, oddalając tym samym nieudane, nieszczęśliwe lub nieosiągnięte uczucia. Kawalerowie mieli za zadanie wyłowić wianek. Jeśli im się to nie udało, przewidywano, że właścicielka wianka nie będzie miała szczęścia w miłości przez cały rok. Jeśli natomiast młody mężczyzna nie złapał żadnego wianka w trakcie nocy, również miał przeżywać kolejne dwanaście miesięcy w samotności. Jeszcze gorszą wróżbą była sytuacja, gdy wianek zaplątał się w sitowie lub zatonął. Miało to oznaczać trudności miłosne, niewłaściwie skierowane uczucia lub osamotnienie.